Peter Wolveridge

Cień

Często patrzę na mój cień
Który wciąż się za mną skrada.
Naśladuje mnie co dzień
Ale nigdy nic nie gada.
Chowa się, gdy jest ponuro
jednak wiem, że jest tuż-tuż.
Kiedy tylko przejdą chmury
Obok mnie jest mój cień już.
Nieraz późnym popołudniem
Zanim dzień się w noc zamieni,
Cień zmęczony bardzo chudnie
I rozciąga się na ziemi.
Kiedy przyjdzie czas do łóżka,
Gaśnie światło, leżę, ziewam
Myśląc z głową na poduszce
Gdzież cień nocą się podziewa?
Gdzieś spotyka inne cienie
By im o mnie opowiadać,
Śmiać się z nimi mówiąc o mnie
I o moich głupich wadach.
Ale rankiem, kiedy wstaję,
Ledwo nowy dzień zaświta,
Zgodnie z dobrym obyczajem,
Czeka, aby mnie powitać.